10/09/2012

Drobne usterki - duże zagrożenie: watowanie bezpiecznika

Źródło: http://www.elektro.info.pl/blog/id4,watowane-bezpieczniki

W każdym mieszkaniu znajdziemy rozdzielnicę potocznie nazywaną "skrzynką bezpiecznikową", w której znajdują się urządzenia zabezpieczające obwody instalacji.
Od lat powszechnie stosuje się bezpieczniki automatyczne, ale w wielu budynkach z niezmodernizowanymi instalacjami znajdziemy klasyczne bezpieczniki topikowe.
Podstawowym błędem, jaki można popełnić przy naprawie bezpiecznika jest tzw. watowanie uszkodzonego elementu.

Bezpiecznik topikowy konstrukcyjnie jest niezwykle prostym rozwiązaniem. W ceramicznej obudowie, w otoczeniu piasku znajduje się drucik, który podlega nagrzewani w trakcie przepływu prądu. W przypadku, gdy dochodzi do przetężenia w obwodzie, drucik ulega stopieniu przerywając przepływ prądu.



Wielu majsterkowiczów i - o zgrozo -fachowców naprawiało i naprawia takie usterki domowym sposobem, czyli wymianą drucika na nowy o zbliżonej średnicy. Takie działania mają swoje źródło w czasach ustroju socjalistycznego, gdy braki podstawowego zaopatrzenia dla konserwatorów rozwiązywano takimi półśrodkami. Utworzono nawet odpowiednie tabele dla prądów znamionowych i średnic drutów, by ułatwić naprawę "przestrzelonych" bezpieczników. Odpowiednie druty były dostarczane szpulami do warsztatów elektryków.

Jednakże takie podejście do pracy jest bezrefleksyjne. Nawet mając do dyspozycji tabelę i odpowiedni drut, z całą pewnością żywotność i skuteczność bezpiecznika będzie mniejsza niż bezpiecznik złożony fabrycznie. Piasek jaki używany jest w bezpieczniku cechować musi się odpowiednią średnicą ziaren, wilgotnością, czystością i musi dokładnie wypełnić komorę. Tych warunków nie da się odtworzyć w mieszkaniu czy warsztacie. Co więcej, drut musi spełniać znamionowe parametry elektryczne i być wykonanym z największą precyzją.

Samo umieszczenie drutu w obudowie jest kłopotliwe, gdyż zwykle musi być dociśnięty przez nasadkę pełniącą rolę styku w rozdzielnicy. To również zaburza własności bezpiecznika.

Może się okazać, że któregoś razu wybrakowany drucik będzie przyczyną utraty cennych urządzeń pracujących w obwodzie. A przecież wycieczka do sklepu i wydatek kilkunastu złoty nie jest wielkim kłopotem...

9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj chyba tego typu bezpieczniki już dawno zostały wycofane z użytku. Nawet do skrzynki elektrycznej https://interblue.pl/skrzynki-elektryczne,c,55 nie bardzo by takie bezpieczniki pasowały. Jednak trzeba wspomnieć, że faktycznie kiedyś takie cuda były :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze opisane. Z mezem mielismy ostatnio naprawde nie maly orzech do zgryzienia i jakos sie udalo. Az szkdoa ze nie trafilismy tutaj wczesniej. Swoja droga jak ktos potrzebuje akcesoriow to polecam: https://www.asaj.pl/listwa-oprawa-lampa-sufitowa-eglo-bimeda-2x25w-led-gu10-czarnachrom-31006,p1633479 Naprawde swietna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście się nie podejmuję samodzielnie takich napraw elektrycznych, gdyż się po prostu na nich nie znam. Zresztą jestem zdania, ze od takich spraw są fachowcy. Zupełnie tak samo jak mi teraz zakładano instalację fotowoltaiczną. Przyjechali specjaliści z Ełku https://olsztynskieokna.eu/fotowoltaika-elk.html i mogę korzystać prawie z darmowej energii elektrycznej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak naprawdę ja się na elektryce nie znam i za każdym razem do tego typu prac wolę wezwać specjalistę. Fajnie, że elektryk z firmy http://elektryk-wroclaw.pl/ bez najmniejszego problemu jest w stanie poradzić sobie z takimi zadaniami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogólnie wszelkie naprawy związane z elektrycznością powinna wykonywać osoba, która również się na tym zna. Muszę dodać, że bardzo ważną sprawą jest korzystanie z usług elektryka https://elektryka.wroclaw.pl/ który moim zdaniem doskonale zna się na tych pracach.

    OdpowiedzUsuń